Bilion pączków

♠ Posted by aib.treger
Angielskie słowo billion ma inne znaczenie niż w języku polskim. W amerykańskiej i we współczesnej brytyjskiej angielszczyźnie billion to tysiąc milionów (polski odpowiednik to miliard).
Jednakże w dawniejszym brytyjskim angielskim, billion wynosił milion milionów, identycznie jak w języku polskim.
Ciekawym przypadkiem jest liczebnik dozen (występujący zwykle w połączeniu z jajkami i wypiekami np. doughnuts, cookies, muffins czy bagels), bowiem kiedy dodajemy do niego końcówkę s i przyimek of, zmienia się jego znaczenie.



Could you buy me a dozen eggs? (Czy możesz mi kupić tuzin jajek?)
This recipe makes two dozen muffins (Z tego przepisu wychodzą dwa tuziny muffinek).
Dozens of doughnuts are consumed across Poland on Fat Thursday (W Wielki Czwartek zjada się w Polsce wiele pączków).

Autograf prezydenta

♠ Posted by aib.treger in

Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki została przyjęta 4 lipca 1776 r. na zebraniu Kongresu Kontynentalnego w Filadelfii. Nie była tekstem zbyt długim. Dziś miałaby objętość kilku stron znormalizowanego wydruku komputerowego.
Napisana zgodnie z retoryką polityczną i prawną epoki Oświecenia obok wielu okrągłych i podniosłych zdań zawierała takie oto jednoznaczne stwierdzenie: 
...That these United Colonies are, and of Right ought to be, free and independent states; that they are absolved from all allegiance to the British Crown, and that all political connection between them and the State of Great-Britain, is and ought to be totally dissolved... (… że te Zjednoczone Kolonie są i zgodnie z prawem winny być wolnymi i niepodległymi państwami, że są zwolnione z wszelkich zobowiązań wobec Korony Brytyjskiej i że wszelkie polityczne związki między nimi a państwem brytyjskim są i winny być zupełnie zniesione…).

Tekst Deklaracji zredagował głównie Thomas Jefferson. Po zatwierdzeniu przez przedstawicieli 13 zjednoczonych stanów dokument poszedł do druku. Dopiero później przygotowano na dużym arkuszu pergaminu reprezentacyjną rękopiśmienną kopię Deklaracji. Na drukowanej wersji figurowało tylko nazwisko prezydenta Johna Hancocka i Charlesa Thomsona sekretarza Kongresu. Reprezentacyjna wersja rękopiśmienna opatrzona jest ponadto autografami delegatów. Rzecz jasna i tu pierwsze miejsce należało się sygnaturze prezydenta Kongresu.
Zmyślona później historyjka powiada, że Hancock miał złożyć tak zamaszysty i duży podpis, aby król Anglii Jerzy III mógł go przeczytać bez okularów. 
Amerykanie posługują się wyrażeniem „John Hancock” jako odpowiednikiem zwrotu „własnoręczny podpis”: 
Could you put your John Hancock on this form?






Goo-goos

♠ Posted by aib.treger in ,

Nie, to nie onomatopeja, wyraz dźwiękonaśladowczy oznaczający w dialektach Dakota-Lakota-Nakota gęganie gęsi, to nie gaworzenie dzidziusia dającego do zrozumienia, chce mu się pić, to również nie przeraźliwe pomruki wydobywające się z gardzieli Wielkiego Czerwonego Smoka narodzonego z fantazji Wiliama Blake’a.

W amerykańskim języku politycznym goo-goos jest terminem (w zależności od preferencji idologicznych zachwalającym bądź uszczypliwym) oznaczającym stronników dobrych rządów (good government) głoszących walkę z korupcją, kumoterstwem i klientyzmem – bądź w miastach, bądź w poszczególnych stanach czy w Unii. Krótko mówiąc: goo-goos to good government guys.


O wadze dobrych rządów wiele mówił i publikował jeden z Ojców Założycieli  USA Thomas Jefferson (prezydent w l. 1801-1809). Zgryźliwie o goo-goos pisał słynny i utytułowany chicagowski felietonista i eseista Mike Royko:
Among Chicago politicians, an incurable do-gooder or reformer is known as a goo-goo. It is not a term of endearment. (...) But some goo-goos who are so relentless in their pursuit of goo-gooism that they become a public menaceThe Chicago Tribune 1993. (Chicagowscy politycy gorliwego poprawiacza czy reformatora zwą goo-gooTo nie pieszczotliwe określenie. (…) Niektórzy dobro-rządowcy są tak zagorzali w swej pogoni za dobro-rządzeniem, że stają się niebezpieczni dla społeczeństwa).
Z kolei dla noblisty w dziedzinie ekonomii Paula Krugmana określenie goo-goo stanowi prawdziwą pochwałę. W szkicu zawierającym rady dla prezydenta elekta mającego objąć niezadługo urząd zauważał: 
Goo-goo, in case you’re wondering, is a century-old term for “good government” types, reformers opposed to corruption and patronage. Franklin Roosevelt was a goo-goo extraordinaire. He simultaneously made government much bigger and much cleaner. Mr. Obama needs to do the same thingThe New York Times, 26 XII 2008. (Goo-goo - w przypadku gdyby ktoś nie wiedział – jest nazwą sprzed stulecia dla zwolenników „dobrych rządów”, reformatorów sprzeciwiających się korupcji i nepotyzmowi. Franklin Delano Roosevelt był wyśmienitym dobro-rządowcem. Zarazem bardzo powiększał i gruntownie oczyszczał administrację federalną. Barack Obama winien czynić to samo).



"Reddragon" by William Blake - Licensed under Public Domain via Commons 





Rozdarci wodzowie

♠ Posted by aib.treger in
Algonkinowie

W amerykańskiej angielszczyźnie spotyka się wiele barwnych - i trafnych - określeń odnoszących się do życia politycznego.
Jedne z nich są niczym efemerydy - pojawiają się raptem  w bezmiernej przestrzeni amerykańskich mediów społeczno-politycznych, by nazajutrz ulec całkowitej niepamięci. Bywa, że ożywią je na sekundę dziejopisarze roztrząsający boje o władzę na szczeblu lokalnym czy federalnym sprzed wielu lat. Po czym na powrót owe słowa nikną we mgle zapomnienia.
Inne przywołane raz do istnienia krzepko utrzymują się przy życiu. Co i raz słyszymy je w dysputach fachowców od polityki, widzimy na łamach tygodników opinii, notujemy podczas wykładów politologów i socjologów. Przykładem tych drugich może być wspomniany w tym blogu termin gerrymandering - i w nieco mniejszym stopniu - wyraz mugwump, o którym zaraz będzie mowa.
Mugwump /ˈmʌɡwʌmp/ jest zapożyczeniem z języka Algonkinów dużego zespołu plemion  Indian Amerykańskich (jednym z plemion algonkińskich byli Mohikanie). Nazwa ta (oryg. mugquomp) odnosiła się do prominentów szczepowych, w szczególności wielkich wodzów. Podczas wyborów prezydenckich w 1884 r. jeden z nowojorskich dziennikarzy posłużył się tym określeniem (l. m. mugwumps) jako nieco satyryczną etykietką dla grupy republikańskich notabli, którzy przeszli na stronę demokratycznego kandydata  Grovera Clevelanda i przyczynili się do jego zwycięstwa.
W sensie ogólniejszym mugwump to ktoś, kto trzyma się z daleka od sporów poltycznych, względnie pozostaje neutralny lub jest rozdarty w swym niezdecydowaniu.